EY oznacza globalną organizację i może odnosić się do jednej lub więcej firm członkowskich Ernst & Young Global Limited, z których każda stanowi odrębny podmiot prawny. Ernst & Young Global Limited, brytyjska spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, nie świadczy usług na rzecz klientów.
Jak EY może pomóc
-
Prawo dotyczące ochrony sygnalistów zobowiązuje firmy do udostępnienia kanałów umożliwiających poufne zgłaszanie naruszeń, wdrożenie mechanizmów praktycznie chroniących sygnalistów przed odwetem oraz wypracowanie zasad rozpatrywania zgłoszeń w ściśle określonych terminach. Sprawdź jak możemy pomóc w dostosowaniu firmy do nowych przepisów.
Przeczytaj więcej -
Dowiedz się jak EY Virtual Compliance Officer może wesprzeć pracę działu compliance w Twojej organizacji.
Przeczytaj więcej
Satoshi Nakamoto, legendarny twórca bitcoina w dokumencie opisującym założenia projektu napisał „zaproponowaliśmy system elektronicznych transakcji nieoparty na zaufaniu”. Chodziło o zaufanie do banków centralnych.
Jak pisał Nakamoto na forum, na którym podzielił się pomysłem na bitcoina „bankowi centralnemu trzeba ufać, że nie będzie osłabiał waluty, ale historia walut jest pełna naruszeń tego zaufania”. Bitcoin nie jest kontrolowany przez żadną instytucję, nie można go też wyemitować więcej niż założył twórca. Ma to być 21 milionów jednostek, które są pozyskiwane przy pomocy komputerów o ogromnej mocy obliczeniowej (tzw. „koparek bitcoinów”). Dzięki coraz bardziej skomplikowanym algorytmom pozyskiwanie kolejnych jednostek jest coraz wolniejsze i potrzeba do tego coraz większych mocy obliczeniowych.
Bitcoin był policzkiem wymierzonym instytucjom finansowym pobierającym prowizje za operacje i władnym cofnąć przeprowadzoną już transakcję. Płatności przeprowadzanej kryptowalutą nie można cofnąć. Nie można też odzyskać zaginionych bitcoinów.
Z algorytmu wynika, że nie można nadpodażą kryptowaluty doprowadzać do spadku jej wartości. Ale jest inny problem. Duzi gracze na rynku mogą łatwo wpływać na jej wartość na przykład publikowaniem wiadomości o możliwości płacenia bitcoinem za jakieś pożądane dobra. W efekcie kurs kryptowaluty ulega dużym fluktuacjom. A kolejną słabością najpopularniejszej cyfrowej waluty jest skumulowanie jej w niewielu rękach. Aż 70% bitcoinów jest w posiadaniu zaledwie dwóch procent podmiotów. Te dwa procent posiadaczy ma duży wpływ na jej wartość. Krążą pogłoski, że sprawą manipulowania kursem kryptowaluty może się zając Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd. Będzie to jednak skomplikowane, bo nie ma przepisów regulacyjnych dla kryptowalut. [1]
Problemem wizerunkowym dla bitcoina jak i innych kryptowalut jest wykorzystywanie go w transakcjach na czarnym rynku. I to mimo tego, że część cyfrowych pieniędzy nie zapewnia anonimowości. Jak informuje Federalna Komisja Handlu dane za pierwszy kwartał 2021 roku wskazują dwunastokrotny wzrost zgłoszonych oszustw z wykorzystaniem kryptowalut w porównaniu z tym samym okresem rok wcześniej. Straty tym spowodowane wzrosły aż o 1000 procent. [2]
Podejście państw do kryptowalut jest zróżnicowane. Salwador przyjął bitcoina jako oficjalną walutę. [3] W Nigerii bitcoin cieszy się ogromną popularnością wbrew rządowi. Z kolei Chiny po latach ograniczania handlu bitcoinami zabroniły używania go instytucjom finansowym. Następnie zlikwidowały „kopalnie” kryptowaluty w kilku regionach. Swoją drogą Chiny od dłuższego czasu pracują nad własną walutą cyfrową.
Szef Fed Jerome Powell jest sceptyczny, jeśli chodzi o płacenie bitcoinami. „To w zasadzie substytut złota, a nie dolara” – stwierdził. Podobnego zdania jest jego poprzedniczka na stanowisku, Janet Yellen. Z kolei laureat nagrody Nobla z ekonomii Paul Krugman ocenia: „BTC to nie innowacja; istnieje od 2009 roku i przez cały ten czas nikt nie znalazł dla niego żadnego legalnego sposobu wykorzystania. Nie jest wygodnym środkiem wymiany; nie jest stabilnym magazynem wartości; z pewnością nie jest jednostką rozrachunkową”.
Problemem bitcoina jest też postrzeganie go jako niszczyciela środowiska. Potrzebuje bowiem ogromnych ilości energii. Według wyliczeń badaczy z Cambridge do zasilania maszyn niezbędnych dla utrzymania sieci potrzeba 87 terawatogodzin energii rocznie. To więcej niż zużycie całej Finlandii czy Belgii.
Narodowy Bank Polski nie wyklucza, że za jakiś czas będzie emitował cyfrowy pieniądz, ale na razie nie widzi takiej konieczności. [4]