Jakie są przyczyny tak dynamicznego wzrostu produktywności w Polsce?
Wzrost produktywności w Polsce można przypisać w dużej mierze procesowi konwergencji lub bardziej potocznie „gonieniu Europy Zachodniej”. Zasób kapitału po zmianie ustrojowej był u nas niski w porównaniu do państw jak Niemcy czy Francja. Efektywność z jaką pracujemy zaczęła jednak dynamicznie rosnąć, m.in. dzięki możliwości korzystania z zachodnich technologii. Dodatkowo - cała Europa Środkowo-Wschodnia doświadczyła najbardziej wyraźnego wzrostu TFP (Total Factor Productivity) na obszarze Europy, Afryki i Azji Środkowej (EMEA), utrzymując dobre wyniki nawet w obliczu spowolnienia po globalnym kryzysie finansowym.
W Polsce relatywnie szybko rośnie poziom kapitału, nawet przy dość niskiej stopie inwestycji. Spodziewam się jego dalszej akumulacji, ponieważ pod względem absolutnym nasz poziom kapitału wciąż jest wyraźnie niższy niż w krajach Europy Zachodniej. Podobne mechanizmy widzimy w innych państwach regionu, dlatego w ostatnich latach największy wzrost produktywności można zaobserwować m.in. na Litwie, Słowacji czy w Bułgarii, podczas gdy Francuzi, Niemcy czy Włosi borykają się ze stagnacją i spadkami - mówi Marek Rozkrut, Partner EY, szef Zespołu Analiz Ekonomicznych, Główny Ekonomista EY na Europę i Azję Centralną.
W których sektorach w Polsce najszybciej wzrasta produktywność?
Najbardziej dynamiczny przyrost PKB na przepracowaną godzinę w latach 2019-2024 widać w Polsce w sektorze rolnictwa, leśnictwa i rybołówstwa (37,1% w latach 2019-24 wobec 9,1% w 2015-19), co wynika ze spadku liczby małych gospodarstw niskotowarowych, oraz na rynku nieruchomości, który, choć nieznacznie stracił tempo, to wciąż dynamicznie się rozwija (produktywność wzrosła o 39,8% w latach 2015-19 i o 35% w 2019-24). Przyrost obserwować można także w przetwórstwie przemysłowym (wzrost o 11% w okresie 2015-19 i 12% w 2019-24), a także w budownictwie, które mocno przyspieszyło w ostatnich latach (spadek produktywności o 12,5% w latach 2015-19 i wzrost o 13,8% w 2019-24).
W ujęciu sektorowym wzrost produktywności jest szeroki i obejmuje niemal wszystkie analizowane branże. Chociaż tempo tego wzrostu jest zróżnicowane, nie obserwujemy sytuacji, w której jeden sektor odpowiada za większość całkowitego wzrostu produktywności – mówi Maciej Stefański, Starszy Ekonomista z Zespołu Analiz Ekonomicznych EY.
Wyraźne spowolnienie w ostatnich latach obserwujemy natomiast w branżach ICT, tj. Information and Communication Technology (z 17,3% w 2015-19 na 1,7% w 2019-24), finansach (z 46,3% na 4,4%), usługach profesjonalnych (z 18,5% na 1,3%), usługach publicznych (z 8,8% na 6,1%) oraz w handlu, transporcie, zakwaterowaniu i usługach gastronomicznych (z 15,9% na 10,5%). Ze skutkami pandemii nadal boryka się branża rozrywki, która jako jedyna zanotowała spadek produktywności o 16% w okresie 2019-24.
ICT jest jedną z bardziej dynamicznie rozwijających się branż w naszym kraju. Spadek tempa wzrostu produktywności może jednak wskazywać, że ten wzrost odbywa się coraz bardziej w sposób ekstensywny, poprzez zatrudnianie nowych osób, które mogą nie być aż tak produktywne jak dotychczasowi pracownicy, a nie przez zwiększanie wydajności pracy obecnej kadry. Czynnikami redukującym produktywność mogą być m.in. problemy ze znalezieniem odpowiednich specjalistów oraz przejście na pracę zdalną i hybrydową czy redukcja nadgodzin – mówi Maciej Stefański.
Dobre perspektywy
Analitycy EY prognozują, że produktywność będzie nadal rosła w Polsce w relatywnie szybkim tempie, przynajmniej w perspektywie do 2027 roku. Dalsza akumulacja kapitału pozostanie głównym motorem napędowym tego procesu. Powodem będzie nie tylko kontynuacja procesu konwergencji, ale również poprawa pozycji cyklicznej naszego kraju, czyli stanu gospodarki w odniesieniu do jej potencjału produkcyjnego.
Prognozujemy, że wzrost produktywności w Polsce przez kolejne 3,5 roku będzie zbliżony lub nieco szybszy od tego z ostatnich 4,5 roku, co oznacza nieznaczne przyspieszenie w ujęciu rocznym. Wpływ na to będzie miała na pewno niekorzystna demografia, która utrudni rozwój poprzez zwiększenie zatrudnienia i wymusi podniesienie efektywności pracy. Dodatkowym czynnikiem zwiększającym produktywność będzie też AI, ale w tym przypadku nasze szacunki na najbliższe lata są bardziej ostrożne w porównaniu do niektórych projekcji rynkowych. Jeżeli udałoby się zwiększyć poziom inwestycji, wzrost produktywności mógłby być jeszcze większy - mówi Marek Rozkrut.
GenAI a produktywność w Polsce – czy sztuczna inteligencja jest kluczem do sukcesu?
Konserwatywne szacunki EY zakładają, że wpływ sztucznej inteligencji na produktywność będzie w ciągu najbliższych 10 lat ograniczony. AI ma podnieść Total Factor Productivity o 0,9% w Europie Zachodniej, 0,6% w Europie Południowej, 0,4% w regionie MENA (Bliski Wschód i Afryka Południowa), 0,3% w Europie Środkowo-Wschodniej i 0,05% w Afryce Subsaharyjskiej. Jednak w przypadku szybszej adopcji GenAI, wartości te mogą być nawet podwojone względem scenariusza bazowego.
Analizując sytuację Polski trzeba pamiętać, że nasz region, Europa Środkowo-Wschodnia, jest silnie nastawiony na eksport i ma szansę na dodatkowy impuls wynikający ze zwiększonego popytu zewnętrznego pochodzącego z Europy Zachodniej w wyniku relatywnie szybkiej adopcji AI w tym regionie. Oczekuje się, że dzięki temu efektowi AI podniesie PKB Europy Środkowo-Wschodniej o 1,0%, przewyższając łączny, bezpośredni wzrost TFP i inwestycji wynoszący (według wspomnianych konserwatywnych szacunków) 0,6%.
Mimo że mamy w Polsce nieznacznie większy potencjał do zwiększenia inwestycji i TFP dzięki AI niż średnio w Europie Środkowo-Wschodniej, to wpływ na PKB, a także inflację i stopy procentowe jest nieco słabszy niż średnio w regionie. Wynika to z tego, że polska gospodarka jest nieco mniej otwarta niż niektóre inne kraje regionu, przez co ożywienie popytu na Zachodzie Europy w związku z implementacją AI będzie miało nieco słabszy wpływ na Polskę niż średnio na region Europy Środkowo-Wschodniej - mówi Marek Rozkrut.