Polskiej gospodarce ciążyć będzie też relatywnie niski – choć wyższy od wcześniejszych oczekiwań – wzrost u naszych głównych partnerów handlowych, skutki zacieśnienia polityki pieniężnej oraz spowolnienie przyrostu zapasów.
Warto przy tym zauważyć, że choć średnioroczny wzrost PKB będzie w tym roku wyraźnie niższy niż w ubiegłym, to po bardzo szybkim hamowaniu gospodarki w trakcie 2022 roku, w tym roku doświadczymy już pozytywnej dynamiki - PKB będzie rosło w ujęciu kwartalnym, a wzrost w ujęciu rocznym będzie przyspieszał. Przyczyni się do tego przede wszystkim stopniowy spadek inflacji, ograniczający tempo spadku realnych dochodów – według naszych prognoz, w II połowie roku realny wzrost płac w Polsce będzie już dodatni – mówi Marek Rozkrut.
Zespół Analiz Ekonomicznych EY zrewidował również w górę prognozy dla gospodarki europejskiej, która uniknie recesji. Najnowsza prognoza zakłada wzrost PKB w strefie euro o 0,7%, w USA – o 0,9% w 2023 roku.
Wsparcie rządowe dla gospodarstw domowych i firm ograniczyło skutki kryzysu energetycznego, pomogła też łagodna zima i pełne magazyny gazu w Europie. Silny rynek pracy wspiera dochody konsumentów, ustępują zaburzenia w globalnych łańcuchach dostaw, popandemiczne otwarcie gospodarki Chin wzmacnia ożywienie popytu na świecie – wylicza Maciej Stefański, starszy ekonomista w Zespole Analiz Ekonomicznych EY.
Bezrobocie w ryzach pomimo spowolnienia
Mimo silnego spowolnienia, bezrobocie jest wciąż rekordowo niskie – dotyczy to nie tylko Polski, również Unii Europejskiej i głównych gospodarek świata. Prognozy Zespołu Analiz Ekonomicznych EY zakładają nieznaczny wzrost stopy bezrobocia w Polsce, zaledwie o ok. 0,3-0,4 pkt. proc. Firmy traktują zwolnienia jako ostateczność, obawiając się problemów z późniejszym zwiększaniem zatrudnienia, gdy już przyjdzie ożywienie. Jest to efekt strukturalnego niedoboru pracowników, wynikającego przede wszystkim z niekorzystnych tendencji demograficznych, które mają miejsce nie tylko w Polsce, ale i w większości krajów Europy.
W takich warunkach bardziej widocznym skutkiem spowolnienia dla rynku pracy jest ograniczenie rekrutacji (liczba wolnych miejsc pracy już spadła poniżej przedpandemicznego poziomu) oraz skali wzrostu wynagrodzeń. Mimo to sytuacja na rynku pracy pozostaje napięta i nominalny wzrost płac będzie nadal wysoki - w skali całego roku dwucyfrowy, czyli zdecydowanie powyżej poziomu spójnego z celem inflacyjnym NBP – mówi Marek Rozkrut.
Inflacja w europejskiej czołówce
To prowadzi nas do tematu inflacji, która w Polsce szczyt osiągnęła w lutym, na poziomie 18,4%. Od marca inflacja zaczęła się obniżać i ten trend będzie kontynuowany w kolejnych miesiącach, za sprawą dalszych spadków dynamiki cen energii (niezamrożonych przez rząd, czyli paliw samochodowych, węgla, gazu z butli czy ciepła) w związku z tzw. efektem bazy (szybkim wzrostem cen przed rokiem) oraz spadkiem cen surowców energetycznych w ostatnich miesiącach. W kolejnych miesiącach hamować zacznie również dynamika cen żywności i pozostałych towarów i usług, przede wszystkim w wyniku wcześniejszych spadków cen surowców i odblokowania globalnych łańcuchów dostaw, co wpłynie na ceny konsumenckie z opóźnieniem. Zespół Analiz Ekonomicznych EY podtrzymuje jednak wcześniejszą prognozę, zgodnie z którą w Polsce niemal przez cały rok utrzyma się dwucyfrowa inflacja, która osiągnie średni poziom 13,2% - tylko nieznacznie mniej niż w 2022 roku.
Inflacja w strefie euro będzie spadać dość szybko, choć wciąż będzie na podwyższonym poziomie i średniorocznie wyniesie 6,1% w 2023 roku. Już w drugiej połowie 2024 roku inflacja osiągnie 2%, cel zakładany przez Europejski Bank Centralny, choć inflacja bazowa pozostanie powyżej tego poziomu do drugiej połowy 2025 roku.
W tym roku będziemy w czołówce krajów z najwyższą inflacją, a w przyszłym roku wzrost cen w Polsce może być najszybszy w całej Unii Europejskiej – mówi Marek Rozkrut.