Jakie są najciekawsze scenariusze użycia AI w zastosowaniach biznesowych?
Imponujące są dziś zastosowania AI, które pozwalają podpowiadać klientom następną ofertę na podstawie tego, jakie działania podejmuje. Dane o klientach można łatwo zbierać i na ich podstawie wnioskować. Oparte na AI silniki decyzyjne są bardzo silne i pokazują, że można zmniejszyć obciążenie zespołów marketingu i sprzedaży o kilkadziesiąt procent.
Większa liczba organizacji, które obsługują masowych klientów, już zaczęła działać z większym poziomem hiperpersonalizacji, ale nadal większość decyzji podejmują ludzie. Wdrożenie dobrego silnika do hiperpersonalizacji oraz takie jego zoptymalizowanie, aby przynosił wartość, to duży wysiłek dla firm. Po pierwsze, trzeba doprowadzić do tego, by dane klientów były w chmurze, co nie jest oczywiste dla większości organizacji. Po drugie, oddać sztucznej inteligencji stery interakcji z klientami.
Od dłuższego czasu staramy się rozszerzać wiedzę na temat hiperpersonalizacji. W tym roku w Polsce ruszyły pierwsze projekty w tym obszarze. Zachód jest kilka lat przed nami. Myślę jednak, że rok 2024 będzie momentem, kiedy powszechnie usłyszymy, że jakiś bank, operator i firma handlowa wykonały krok w stronę używania AI do hiperpersonalizacji. Ci, którzy zrobią to najlepiej, będą mieli naprawdę ogromną przewagę nad konkurentami.
W innych obszarach organizacje dysponują zbyt ograniczonymi zbiorami danych. Niezbędne staje się nauczenie ludzi, że dane są ważne, a wszystkie działania mają generować informacje, które potem można wykorzystać. Kolejny aspekt to kwestia ludzka. AI w oczywisty sposób doprowadza do tego, że potrzebne będzie mniej miejsc pracy związanych z prostymi czynnościami.
Trzeba doprowadzić do tego, aby ludzie, którzy dziś wykonują tego rodzaju zadania, mieli możliwość doszkolenia się i takiego wykorzystania sztucznej inteligencji, aby ich praca stanowiła wartość dla firmy. W sytuacji starzenia się społeczeństwa to jedyna droga.
Co decyduje o powodzeniu projektów cyfrowej transformacji?
Ważne jest to, aby skłonić IT do myślenia, że nie jest funkcją usługową. Najważniejszych zaś decydentów po stronie biznesu nastawić na to, że z IT wiąże się budowanie wartości, która na koniec dnia przekłada się pozytywnie na wyniki firmy.
To podejście dalekie od tradycyjnego postrzegania IT w roli centrum kosztowego…
Tak. IT musi być centrum przychodowym. Aby było to jednak realne, niezbędne jest zwiększenie roli CIO oraz zmiana sposobu pracy w ramach organizacji. Konieczne jest, aby zarząd wiedział, że ma pod ręką narzędzie, które może mu dać przewagę konkurencyjną. Tym narzędziem jest technologia, wykorzystywana w przemyślany sposób w całej firmie.
Chodzi o to, aby wiedza o tym, jakie rozwiązania są możliwe – i jak ich użyć – była propagowana od poziomu zarządu w dół, a decyzje podejmowane w całej organizacji zawsze uwzględniały ten aspekt. Wszystkie programy cyfrowej transformacji, jakie realizujemy, owszem, polegają na tym, że wdrażamy rozwiązania technologiczne, ale także pokazujemy możliwości technologii i podpowiadamy klientom, jakie decyzje trzeba podjąć, aby to wszystko działało.
O powodzeniu projektów cyfrowej transformacji w Polsce często decydują też aspekty prawne oraz cybersecurity. Oba te obszary muszą podążać za technologią i zmianami biznesowymi. Wiele przedsiębiorstw o tym zapomina. Przechodząc do chmury, musimy przeprowadzić projekt, w którym zgramy dane z całej firmy i połączymy pomysły biznesowe z możliwościami IT. Na koniec dnia zbudowane w ten sposób rozwiązanie musi być odporne na różnego rodzaju ataki. a także dostosowane do szybko zmieniających się regulacji.
Prowadzimy wiele naprawdę dużych inicjatyw, które obejmują wszystkie aspekty, o których wspomniałem. Zmieniamy sposób interakcji między biznesem a technologią. W tym procesie dbamy jednak również o kwestie prawne czy cybersecurity na poziomie wystarczającym do tego, by każde rozwiązanie można było szybko wdrożyć na produkcję bez obaw o problemy związane z bezpieczeństwem.
Wróćmy do cyfrowej transformacji. Mało powiedzieliśmy o samej technologii…
Najważniejsze staje się doprowadzenie do możliwości lżejszego używania technologii przez biznes. W naturalny sposób najważniejszym trendem staje się model chmury obliczeniowej, niekoniecznie publicznej. Ciągle istnieją organizacje, które nie mogą w pełni wykorzystać infrastruktury współdzielonej. Dla nich rozwiązaniem jest chmura prywatna wyposażona w dużą ilość maksymalnie reużywalnych komponentów.
Wyzwaniem staje się zapewnienie, aby IT nadal było wydajne kosztowo. Dowolną aplikację można przenieść do chmury w takiej formie, w jakiej jest i pozbyć się problemu wydajności. Powyższe podejście oznacza jednak znacznie wyższe koszty. Nauczenie się jak optymalizować oprogramowanie tworzone z myślą o chmurze, a potem zarządzanie budżetem jest właściwym podejściem. Dotyczy to zarówno negocjacji z poszczególnymi dostawcami usług chmurowych, jak i umiejętności używania najlepszych komponentów dostępnych w ramach głównych platform. To zmiana bardzo ważna, a także wymagająca modyfikacji sposobu myślenia o rozwoju środowiska aplikacyjnego.
W kontekście samego IT, niezbędna jest mentalna zmiana, wyjście z myślenia „sam zbuduję coś dla mojego biznesu i to będzie najlepsze” na rzecz zebrania informacji ze świata, kupowania potrzebnych komponentów w formie usługowej oraz umiejętności mądrego ich poukładania. Jeśli taka zmiana nastąpi – a jest całkiem dużo organizacji, które robią to właściwie – wówczas biznes zaczyna wierzyć, że IT nie jest zatkane przez kolejkę rzeczy do zbudowania i śmiało przynosi nowe pomysły, które wspierają rozwój firm. Oznacza to jednak globalizację zakupów technologicznych, a także zwiększenie zagrożenia w obszarze bezpieczeństwa.
Ważne jest korzystanie z międzynarodowych zasobów, jeśli chodzi o dostępność konsultingu. Jestem pod dużym wrażeniem tego, jak dużo wiedzy – często jeszcze niewykorzystywanej w Polsce – jest zbierane w ramach naszej firmy. Z perspektywy CIO warto być ciekawym tych możliwości postrzegać konsultantów, jako tych specjalistów, którzy mogą podpowiedzieć, jakie powinny być następne kroki rozwoju technologii w biznesie.
W jakim kierunku warto zatem rozwijać kompetencje zespołów IT?
Generalnie kompetencje kadry w zakresie budowania rozwiązań IT trzeba przekierować na szeroko rozumiane analizy i składanie dużych komponentów z mniejszych klocków, a co za tym idzie – dużo szybsze dostarczanie rozwiązań dla biznesu. To niesamowicie ciekawe czasy.
Najbliższe 3 lata przyniosą zapewne podobną dynamikę rozwoju IT co okres pandemii COVID-19. Wówczas musieliśmy bardzo szybko podejmować decyzje, które zapewniały choćby minimalne wsparcie biznesu ze strony IT. Dziś pada pytanie: co jeszcze można zrobić?
Jest też inny, często pomijany trend. Mało mówi się jeszcze o przetwarzaniu kwantowym. Tymczasem największe organizacje już planują wykorzystanie Quantum Computing w konkretnych scenariuszach biznesowych. Faktem jest, że istnieją obszary, gdzie nie da się przeskoczyć bariery obliczeniowej, używając obecnych technologii. Zastosowanie komputerów kwantowych stworzy ogromne szanse dla firm, które wykorzystają te rozwiązania jako pierwsze.
Wszystko, co pozwoli uporządkować użycie danych pod kątem klienta, a potem zautomatyzować każdy obszar działalności będzie kluczowym trendem na najbliższe lata. Reszta staje się narzędziem umożliwiającym przeprowadzenie takiej zmiany.
Wróćmy do trendu chmurowego. Czy projekty mające na celu optymalizację wykorzystania zasobów cloud computing są dziś powszechne?
Jeszcze nie, ale zaczynamy realizować coraz więcej takich projektów. Jest to pochodna efektu skali w zakresie wykorzystania usług chmurowych. Wydajność aplikacji w chmurze była do tej pory często pomijana, dopóki klienci nie zobaczyli, ile to kosztuje. Jedną z ogromnych zalet modelu chmury jest to, że można przez jakiś okres zmniejszyć użycie aplikacji i ograniczyć koszty. W EY mamy framework, który pozwala klientom optymalizować używanie chmury.
A co z firmami, które dopiero rozważają przejście do chmury?
Tam gdzie istnieją trudne środowiska aplikacyjne, warto pilnować okresów, w których wypadałoby wychodzić ze starych technologii. Na polskim rynku ciągle szeroko używane są stare bazy danych i systemy operacyjne. Tymczasem już teraz brakuje talentów potrzebnych do zapewnienia sprawnego działania takich rozwiązań. To ostatni moment na wyjście z przestarzałych technologii. Ich wykorzystanie stanowi też barierę choćby dla wdrażania koncepcji organizacji opartych na danych.