Więcej katastrof naturalnych w Polsce
Ostatnie 20 lat było w naszym kraju najcieplejszym okresem od połowy XX wieku, a 2023 r. jest najgorętszym rokiem w historii pomiarów. Krótsze okresy chłodu, mniejsza ilość pokrywy śnieżnej oraz zmiany występowania termicznych pór roku wpływają na wcześniejsze rozpoczęcie sezonu wegetacyjnego. A ten bywa przerywany gwałtownymi ochłodzeniami oraz intensywnymi opadami wraz ze współwystępującym gradem i silnym wiatrem. Takie niestabilne warunki, stanowiące najbardziej wyrazisty przejaw zmian klimatu, sprawiły, że w latach 2018-2021 łączna kwota odszkodowań z tytułu ubezpieczenia upraw wyniosła 1,539 mld zł.
Długotrwałe susze przerywane gwałtownymi opadami i huraganami stają się powoli typowymi dla Polski zjawiskami pogodowymi. Z danych zakładów ubezpieczeń za ostatnie lata wynika, że nawalne deszcze i podtopienia mają największy udział wśród kategorii katastrof naturalnych występujących w danym roku. Przykładowo, rok 2021 przyniósł 62 zdarzenia wywołane niszczycielskimi deszczami, burzami i huraganami, zaś wartość szkód wyniosła 970 mln zł. Dla porównania, 5 lat wcześniej takich zdarzeń odnotowano 30, zaś poniesione szkody sięgnęły 289 mln zł. Widać więc wyraźną tendencję rosnącą zarówno w wymiarze liczby katastrof naturalnych, jak i ich niszczycielskiego potencjału.
Katastrofy naturalne będą występować coraz częściej, a ich skutki będą bardziej dotkliwe. Zagrożone są nie tylko budynki mieszkalne i obiekty wchodzące w skład gospodarstw rolnych, ale również szeroko rozumiana infrastruktura. Zerwany most lub przerwa w dostępie do internetu mogą uniemożliwić funkcjonowanie firm i wywiązywanie się z kontraktów przez kilka dni, a nawet tygodni, a to generuje poważne straty finansowe. W dalszej perspektywie może nawet dojść do konieczności redukcji etatów, jeśli przedsiębiorca odczuje pogorszenie swojej sytuacji finansowej. Tym samym krótkotrwałe, ale gwałtowne zjawisko pogodowe ma niestety znaczący i często długotrwały, negatywny wpływ na działalność gospodarczą – stwierdza Marcin Sadek, Partner EY, lider doradztwa dla sektora ubezpieczeniowego w EY Polska.
Intensywność opadów i powodzie rzeczne, błyskawiczne lub miejskie
Polska w ostatnim trzydziestoleciu została dotknięta dwiema dużymi powodziami rzecznymi: w 1997 r. starty wyniosły 4,5 mld zł, a w 2010 r. – 2,5 mld zł. Co ważne, w najbliższym czasie będzie się zmieniać charakter tych gwałtownych zjawisk pogodowych. Eksperci wskazują, że aktualnie dla Polski większym i bardziej realnym zagrożeniem jest przewidywany wzrost intensywności silnych opadów atmosferycznych, które skutkują powodziami błyskawicznymi lub miejskimi. W 2021 r. wystąpiły one w Niemczech, powodując straty szacowane na 33-54 mld USD. Do podobnych zjawisk dochodziło również w Polsce – w tym samym roku w Poznaniu spadły 64 litry wody/m2 w ciągu zaledwie 30 minut, co odpowiada miesięcznej normie opadów.
W przypadku tego typu zjawisk kluczowa jest prewencja i inwestowanie w infrastrukturę błękitno-zieloną. W latach 2017-2019 w ramach projektu „Wczujmy się w klimat” Ministerstwo Środowiska przygotowało plany adaptacji do zmian klimatu dla 44 największych ośrodków miejskich w Polsce. Przykłada się w nich dużą wagę do skuteczniejszej infiltracji wody przez grunt i większą retencję zbiorników wodnych.
Modelową inwestycją przeciwpowodziową jest budowa zbiornika Racibórz, który chroni przed powodzią 2,5 mln ludzi. Oddano go do użytku w czerwcu 2020 r., a cały projekt pochłonął niemal 2 mld złotych. Z raportu EY wynika, że wybudowanie zbiornika ograniczyłoby łączne straty ubezpieczone w powodziach z 1997 i 2010 r. o ponad miliard złotych. Dla „Powodzi Tysiąclecia” straty byłyby mniejsze o 19%, natomiast dla katastrofy sprzed ponad 10 lat – o 11%.
Coraz częstsze susze
Od kilku lat mamy w Polsce do czynienia z suszą hydrologiczną, która przejawia się długotrwałym obniżeniem zasobów wód powierzchniowych rzek i jezior. W konsekwencji może to prowadzić do zapadania się lub osuwania ziemi, co stanowi poważne zagrożenie dla konstrukcji budynków. Drugim niepokojącym zjawiskiem jest coraz dłużej trwająca susza meteorologiczna oznaczająca małą ilość opadów, zwłaszcza w okresie wegetacji roślin. Jest to szczególnie duże zagrożenie dla rolnictwa, powodując niższe zbiory, a w konsekwencji – wyższe ceny dla konsumentów końcowych. Przykładowo, susza utrzymująca się w Polsce w 2019 roku obniżyła plony o ok. 20%. Prawdziwie katastroficzny scenariusz może wystąpić, gdy dojdzie do nałożenia się warunków obecnie obserwowanej suszy hydrologicznej i ekstremalnie surowych susz meteorologicznych, takich jakie występowały w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych
Aby zapobiegać suszy hydrologicznej, należy postawić na odbetonowanie miast, co umożliwi swobodny odpływ wód opadowych i roztopowych w głąb ziemi. Równie ważne jest zwiększenie wskaźnika retencji wód. W 2021 r. wyniósł on w Polsce zaledwie 7%, przy czym pożądany wskaźnik gromadzenia wody jest dwa razy wyższy (15%). Ważnym krokiem było wprowadzenie przez MRiRW programu dotyczącego nawadniania w gospodarstwie, w ramach którego realizuje się inwestycje polegające na modernizacji istniejącego systemu nawadniania lub wykonaniu nowego nawodnienia. Ponadto opracowano „Program rozwoju retencji na lata 2021–2027 z perspektywą do roku 2030” oraz plan przeciwdziałania skutkom suszy.
Oprócz wprowadzania zmian i programów doraźnych, warto się zabezpieczyć przed nieprzewidzianymi zjawiskami pogodowymi wykupując ubezpieczenie. To istotne wsparcie nie tylko dla samego ubezpieczonego, ale i dla ekonomii całego kraju. Jeżeli w przypadku wystąpienia dużej katastrofy naturalnej współczynnik ubezpieczeń jest wysoki, straty pokrywa ubezpieczyciel, co pozwala na szybsze odbicie gospodarcze. Ubezpieczenia są ważnym elementem przeciwdziałania skutkom zmian klimatycznych. Kluczowa jest także rola państwa, gdyż projekty nakierowane na zwalczanie suszy czy zapobieganie powodziom wymagają bardzo dużych nakładów. Istotne są każde działania prewencyjne związane z budową infrastruktury minimalizującej straty wywołane przez żywioły, których podejmują się jednostki samorządów terytorialnych – mówi Hanna Ulańska, Partnerka EY w dziale Risk Consulting.