Zwiększone zainteresowanie widać też w wynikach sprzedaży samochodów o napędzie elektrycznym. W 2022 roku globalny udział aut elektrycznych wynosił 18% w porównaniu z 7% w 2020 roku. Najwięcej jest ich w Norwegii – prawie 80%.
Zdecydowana większość właścicieli „elektryków” planuje kupno kolejnego auta o alternatywnym napędzie (85%). Podobną deklarację składa tylko 52% właścicieli aut spalinowych. Liderem na świecie jest oczywiście Norwegia, w której 42% respondentów zakłada kupno samochodu o napędzie elektrycznym.
Rosnące ceny paliw po raz pierwszy zostały uznane za główny czynnik zakupu pojazdów o napędzie elektrycznym. Wysokie koszty życia uświadomiły konsumentom, że kupno samochodu o alternatywnym napędzie jest potencjalnie najlepszą opcją. Wyzwaniem dla producentów aut elektrycznych będzie utrzymanie zainteresowania kupujących, jeśli zmienią się tendencje związane ze wzrostem cen paliwa i innych surowców – uważa Jarosław Wajer, Partner EY, Lider Działu Energetyki w Regionie CESA.
Powody większego zainteresowania elektrykami
Najważniejszą przyczyną są rosnące koszty – wzrost cen ropy wskazało 38% respondentów badania EY, realizowanego na poziomie światowym. W poprzednich latach ceny paliw w ogóle nie były brane pod uwagę. W 2021 i 2022 roku ochrona środowiska była głównym powodem (wskazało ją odpowiednio 49% oraz 38% respondentów), a w 2023 spadła na drugie miejsce (36%). Kolejnymi powodami większego zainteresowania samochodami o napędzie elektrycznym w tym roku są: rosnące kary i obciążenia związane z posiadaniem samochodów spalinowych (25%), coraz większy zasięg samochodów o napędzie elektrycznym (21%) oraz malejące koszty utrzymania pojazdów z alternatywnym napędem (21%).
Nie bez znaczenia są także regulacje i zachęty rządowe. Unia Europejska przyjęła założenie zerowej emisji CO2 netto do 2050 roku. W USA ustawa o redukcji inflacji (the Inflation Reduction Act, IRA) zakłada zwolnienia podatkowe do 7.500 USD związane z kupnem samochodu o napędzie elektrycznym.
Ważnym elementem zachęcającym do zakupu „elektryków” są także spadające ceny litu wykorzystywanego w produkcji baterii i wojna cenowa między dwoma producentami: Teslą i BYD. Wszystkie te elementy powodują, że dzisiaj samochody o alternatywnym napędzie są dostępne także dla osób o niższych zarobkach. Co nie przeszkadza, że 88% badanych konsumentów jest gotowa zapłacić więcej za tego typu auto (w porównaniu z 80% w 2022 roku).
Oczekiwania i przeszkody
Największym problemem okazuje się być ładowanie auta, czyli niewystarczająca infrastruktura – tak twierdzi 31% respondentów. Chcieliby ładować auto w domu (64%), w pracy (42%), w centrach handlowych (42%) lub w miejscach odpoczynku podróżnych przy autostradach (35%) (w tym pytaniu respondenci mogli wybrać więcej niż jedną odpowiedź).
Budowa odpowiedniej infrastruktury ładowania jest jednym z największych wyzwań we wdrożeniu samochodów elektrycznych na szeroką skalę, szczególnie w Polsce. W realizacji tego przedsięwzięcia konieczna jest współpraca między producentami aut, firmami energetycznymi i decydentami na poziomie rządowym – mówi Jarosław Wajer.
Prawie połowa respondentów badania na świecie (46%) twierdzi, że ma problemy ze znalezieniem publicznych ładowarek, narzeka też na kolejki (44%), które są efektem niewystraczającej liczby miejsc do ładowania.
Ograniczona infrastruktura ładowania jest także związana z pojemnością sieci przesyłowej. Rosnąca liczba pojazdów o napędzie elektrycznym w sieci powoduje skrócenie cyklu życia transformatorów. Ale warto pamiętać, że kluczową rolę w obciążaniu sieci odgrywa współczynnik jednoczesności, czyli ilości osób w tym samym czasie ładujących samochody – mówi Jarosław Wajer.
Sposoby ładowania aut powodują nowe obawy właścicieli. Prawie 48% respondentów nie ma pewności co do bezpieczeństwa domowego zasilania, a w Unii Europejskiej, w której po wybuchu wojny w Ukrainie radykalnie wzrosły ceny prądu, 44% wskazuje jako przeszkodę koszt ładowania auta.
Powrót do biura i szkoły – różne metody transportu
Badanie EY potwierdza, że wzrasta liczba osób pracujących w biurach, do których muszą dojechać. W 2023 roku liczba osób pracujących przynajmniej 3-4 dni w tygodni zdalnie spadła o 7 punktów procentowych (24% respondentów w porównaniu z 31% w 2022 roku). Ale powrót do biur i szkół nie oznacza zwiększonego wykorzystania transportu publicznego. Wręcz przeciwnie – pierwszym wyborem jest własny samochód, który wskazało o 5 p.p. respondentów więcej niż rok temu, w sumie 73%. Podobnie jest podróżowaniem niezwiązanym z pracą czy nauką – własny samochód wykorzystuje o 7 p.p. respondentów więcej niż w 2022 roku.
Spadło wykorzystywanie transportu publicznego (o 2 p.p.), z którego w dojeździe do pracy korzysta 41% konsumentów, a poza pracą 37%. Rzadziej korzystamy z taksówek (24%) czy rowerów/hulajnóg (23%). Spada też udział wypożyczanych aut.
Najczęściej z intermodalnego transportu korzystają najmłodsze pokolenia – Millenialsi oraz Z. W ich przypadku oznacza to transport publiczny, współdzielenie aut oraz rowery. Przy czym najbardziej otwartą na różne sposoby przemieszczania się jest generacja Z – 72% korzysta z intermodalnego transportu przynajmniej raz w tygodniu. W przypadku Millenialsów jest to 69%, a pokolenia Baby Boomers zaledwie 39%.
Kto kupuje samochody i jakie?
Prawie połowa (44%) respondentów badania EY planuje kupno samochodu w ciągu najbliższych 24 miesięcy.